– wywiad z dr. Piotrem Wojcieszkiem
ŁUKASZ MATULEWICZ: Rozmawiam z Panem Doktorem Piotrem Wojcieszkiem, Prezesem Polskiego Towarzystwa Brachyterapii, Kierownikiem Zakładu Brachyterapii Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, Oddziału w Gliwicach.
Zacznijmy od obiektywizacji w brachyterapii. Czy schematy leczenia ustalane są na podstawie wyników badań klinicznych?
PIOTR WOJCIESZEK: Od pewnego czasu jest moda na badania kliniczne prospektywne. Najlepiej, żeby to były badania randomizowane, wieloośrodkowe, a z tego wynika evidence based medicine (medycyna oparta na faktach). Chodzi o to, żeby pacjenci byli kwalifikowani do takich badań. Koncepcja ta powstała, żeby zobiektywizować dane kliniczne, na których opiera się leczenie. W onkologii klinicznej, gdzie stosuje się pewną dawkę leku, jest to dość obiektywne. Jedna grupa pacjentów dostaje placebo, a druga lek (aktywną cząstkę) albo jedna grupa dostaje standardowe leczenie, a druga inny schemat. Jednak w chirurgii onkologicznej czy radioterapii występuje pewien problem z obiektywizacją badań klinicznych, np. w radioterapii jest nim rysowanie obszarów tarczowych. Mamy badania potwierdzające, że nie jest to obiektywne. Istnieją różnice między lekarzami, nawet w tym samym ośrodku. Standardy postępowania mają te różnice zmniejszać. Jednak schematy leczenia coraz częściej opierają się na wynikach prospektywnych badań klinicznych.
Czy w brachyterapii stosuje się różnicowanie dawki w objętości tarczowej?
– W Polsce mimo starań towarzystw, wielu szpitali, zwłaszcza o wysokim stopniu referencyjności, często nie opieramy się na standardach, a na doświadczeniach własnych. To wiadomo przynajmniej od dwóch dekad na Zachodzie, że jeżeli opieramy się na protokole i pracujemy prospektywnie, to znaczy, że leczymy według schematu, dzięki któremu uzyskujemy lepsze wyniki.
Bez medycyny spersonalizowanej? Sztampowo?
– W Polsce jest od razu sztampowo… W Polsce żyją sami artyści… Medycyna nie jest sztuką, medycyna jest rzemiosłem, a sztukę można oprzeć dopiero na porządnym rzemiośle. Andy Warhol powiedział, że artysta to ktoś, kto wytwarza rzeczy, których ludzie nie potrzebują. Kiedyś czytałem wywiad o amerykańskim pogotowiu i tam jest tak, że dzwoni się na to pogotowie i jest pan/pani dyspozytor, który ma taką książkę algorytmów, bo Amerykanie są oparci na algorytmach. I on zadaje pytania. Oczywiście była dyskusja na forum, co to za bezsens, bo on może nie wysłać karetki do . . .
Pełna treść po darmowej rejestracji/zalogowaniu tutaj)